Plenerowy ślub skąpany w deszczu i gipsówce.

Nasz pierwszy ślub plenerowy i oczywiście musiał trafić się deszcz.
Wszystko było pięknie zaplanowane: uroczystość zaślubin w ogrodzie, Młodzi przechodzący po białym chodniku wśród kompozycji z gipsówki, wokół zebrani goście, piękne słońce i powiew bryzy znad rzeki. Ale rzeczywistość lubi płatać figle. Trafił się pochmurny, deszczowy dzień. Lało od rana i nie wiadomo było czy kiedyś przestanie, a ślub musiał się odbyć. 
Wtedy okazało się, że sala, którą wybrali Państwo Młodzi na miejsce wesela i w ogrodach, której odbyć miał się ślub, jest idealnym miejscem na ślub plenerowy w naszym, polskim klimacie, gdzie pogoda jest, delikatnie mówiąc, zaskakująca. Restaurację Babie Lato (Gdów) otaczają zadaszone tarasy, które świetnie sprawdziły, jako miejsce ślubu. http://www.szostak.at/babielato/galeria.html
A sam deszcz nie przeszkadzał, a tylko dodał magicznej oprawy całej ceremonii, podkreślając delikatność i ulotność gipsówki, z której wykonana była cała dekoracja.
Na pierwszym naszym spotkaniu Pani Młoda wykazała się dużą odwagą i wyobraźnią, i zgodziła się na zaproponowany gipsówkowy wystrój. W czasie późniejszych konsultacji zdania już nie zmieniła i tak oto powstał ślub, gdzie gipsówka nie była dodatkiem a gwiazdą.

Było biało, delikatnie, romantycznie.









Komentarze

Popularne posty